Czosnkowo ::

czyli my od kuchni

Wczorajszy ślub 31 sierpnia, 2008

Filed under: Mania / Paweł — czosnkowo! @ 21:41
Tags:

Ślub Miki i Valda, starych znajomych, z mrocznym i odległych czasów 🙂

Bardzo się go bałam. Po traumatycznych przeżyciach na ślubie brata ciotecznego Pawła, nie byłam sobie w stanie wyobrazić nic miłego, fajnego, takiego jakim powinien taki dzień być. Na szczęście rzeczywistość zweryfikowała moje uprzedzenia. Ceremonia odbyła się w Kościele Pokamedulskim na kampusie UKSW, poprowadzona przez przesympatycznego, uśmiechniętego księdza. Nie wiem, czy przez odległość, czy z innych powodów, nic nie raziło oka. Wszystko odbyło się po prostu sympatycznie, a czytanie zamiast o lęku przez Bogiem było po prostu Pieśnią nad Pieśniami (nie wiem, słyszałam tylko, bo się spóźniliśmy). Ksiądz z resztą jest ponoć gwiazdą ogólnie znaną – jak byliśmy mali prowadził np. Ziarno :))

Potem wesele – zasiadane, ale mimo to przemiłe. Ja się cieszyłam jak głupek, bo w końcu zobaczyłam wszystkie mordki, których strasznie dawno nie widziałam, niektórych to pewnie jeszcze od czasów Kopalni. Więc gicik. Mogę się zaśłubić 🙂

A foty Pawła, a jaaaaaaakże !!

 

Jak pech, to tylko 300km od Warszawy 26 sierpnia, 2008

Filed under: Mania — czosnkowo! @ 20:04

Po raz kolejny próbując wydostać się ze Szwałku Los zarządził, że moje zamiary są mu obce i ma wobec mnie inne plany. Dlatego też po raz kolejny unieruchomił mój jedyny środek transportu, czyli auteczko. Tym razem mniej boleśnie i na pewno przyjemniej dla uszu, bo zamiast tłumika, zajął się akumulatorem, który ni z tego ni z owego się wyładował. I to naprawdę Los go wyładował, bo nie zostawiłam włączonych świateł. Jak dobrze, że poza złośliwym Losem, w Szwałku urzęduje także Dobry Bogdan, który przyszedł, podłubał, podpiął kabelki i wszystko wróci do normy już za 4 godziny. I chwała komuś, że Dobry Bogdan nie postanowił zapić, ani żona go nie pobiła i mógł przyjechać z odsieczą.

Odsiecz, z wyżej wymienionych powodów, nie była taka oczywista.

 

Kuchnia letnia 25 sierpnia, 2008

Filed under: Mania — czosnkowo! @ 14:30

Z dala od Ziomeczka, dzisiaj chyba jest pierwszy dzień, gdy wyjeżdżający są faktycznie wyjechani i daleko. Tym dalej, że i mnie wygnało hen do Szwałku. Stara chałupa od 15 lat remontowana zachwyciła swoim obecnym image (imażżż) i żyje się w niej doskonale. Cóż, że szambo wywala i trzeba przypominać sobie uroki sławojki, a sławojka nie byle jaka, bo z widokiem na prawie bezkresne pole z dzikami i lasem na horyzoncie. A w nocy… brr, poza walką z dzikami, walczy się z zachwytem nad Wielką Niedźwiedzicą spoglądającą jak siedzi się na tronie – we mgle. Jest naprawdę pięknie.

Mimo diety gotowanie się nawet udaje. Kura z grilla, czy raczej rusztu nad ogniskiem, pomidory od Pana z wielką syrenką na przedramieniu i okiem krwią zalanym, słowem – pysznie. Kuchnia letnia – czyli dawny kurnik, albo chlewik – wygląda teraz jak z najnowszego Elle Decoraation.

Miało lać – nie leje, miało być chmurnie – nie jest. Przez wielkie niebieskie niebo przepływają czasem groźne czarne chmury, ale wyglądają jakby sie gdzieś bardzo spieszyły i nie miały wcale ochoty zabawić u nas na dłużej.

Ah, że Cię tu nie ma, jeden z drugim… i trzecim.

Widoczek ze sławojki:

 

Zatem zaczynamy. 18 sierpnia, 2008

Filed under: Mania — czosnkowo! @ 19:08

Aby Ci, co się rozpierzchli wiedzieli 🙂